środa, 21 marca 2012

zapach dzieciństwa....

 Moja bezprodukcyjność sięgnęła zenitu... :(
Jestem zła sama na siebie...
Ostatnio nie zrobiłam ani jednego aniołka... nawet takiego wielkanocnego, z jajami
nic.... o barankach, królikach nie wspomnę
Osiadłam na mieliźnie ot i cała prawda
Zabrałam się natomiast za pieczenie
Niestety najczęściej wieczorową porą, więc zanim udało mi się zrobić jakąś fotkę
obiekt znikał, ostawały się jeno okruszki :)
To dobrze, znaczy, że smakowało
Dzisiaj upiekłam chlebek...
Zapach pieczonego chleba, połączony z ciepłym wczesnowiosennym powietrzem...
przyjemność, która nigdy się nie nudzi :)
Taka z serii: " chwilo trwaj wiecznie "

Przepis na chlebuś, który bez trudu może upiec nawet początkująca adeptka sztuki kulinarnej
wyszperałam  u Arabeski
początkowo trudno mi było uwierzyć, ze chleb mogę upiec w naczyniu żaroodpornym...
ale jednak to prawda :)

 jest pyszny, 
puszysty w środku i mocno chrupiąca skórka :)
na myśl przywodzi chleb jaki jadłam we Włoszech :)

Przyznam szczerze, ze lekko zmodyfikowałam przepis
zmieszałam mąkę pszenną w proporcji pół na  pół z mąką żytnia
dodałam też otręby
Następnym razem pokuszę się o siemię lniane, suszone pomidory 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz